piątek, 5 listopada 2021

Jarek

jutro nastąpi koniec,

jedyny aktor opuści wierne tłumy,

i zamknie drzwi.

zamilknie w swojej "niemowie" wulgarnych idei,

zakończy historię karła bez duszy.

pozostanie długo wyczekiwana pustka i spokój,

śpiew ptaków,

szum wiatru,

szelest opadania...

marny starzec odejdzie,

i nikt nie zapłacze.

bez pamięci,

bez przeszłości,

bez historii...

bez grawitacji...

....


jest zbyt gęsto, zbyt ciasno, zbyt duszno.

strach wobec wszystkich i wszystkiego,

NIC nie jest bezpieczne,

wszystko zagrożone,

każdy kolor,

każdy uśmiech,

każde inne JA...

każdy inny bóg i jego stworzenie,

każde NIC

i każde WSZYSTKO,

mrok i znowu zbyt ciemno,

i kot mruczy,

a twarz starca,

szara, posępna, zmęczona,

z trudem przekrzywia się,

do uśmiechu, który musi boleć...

morda zdradziecka.

środa, 17 lutego 2021

Powykręcane twarze rządne krwi.

kolejne idee,

kolejne symbole zdolne zabijać,

sztandary jedynej prawdy,

kolejne hymny, kolejne modlitwy.

palce wydłubujące oczy pełne marzeń,

pięści pseudosprawiedliwosci,

szkielety człowieczeństwa,

trupy ludzkie ryczące, wściekłe i głodne.

w rozkoszy nienawiści,

w niezwierzęcym instynkcie maszerują ludzkie pany:

odrzuceni, ślepi, ubodzy,

korpusy bez marzeń, karki niezłamane,

upadła armia..

i on...

wykręcony z bólu z krzyża schodzi,

anioł upadły ze wstydu, bez armii...

....................................................................................


A słowo ciałem się stało...

nie w pełni sprawnym, nie w pełni rozumnym,

cierpiącym nieustannie i niesamotnie.

zrodzonym w bólu z rozkazu ziemskiego pana,

czarnych sutann, bosych nazistów,

i pewnej damy, armii obłąkanej...

...a ciało Słowem się stało:

WYPIERDLAĆ!!!

- On krzyczy,

lecz dla nich to ciągle za mało.

w złotych koronach, krawatach, karocach,

telewizyjnych salonach, sejmowych wytrzyjdupach,

na sortowniach idei siedzą i ble ble bledzą

plamy nieludzkie, niecienie...

...

a Busio tak myśli i siedzi u jaśnie świętego pana,

i miauczy i czule mruczy,

że czas, czas WYPIERDALAĆ...



środa, 10 lutego 2021

Skorupa rozpękła się:

zlepiona z błota i gówna,

potu i żygowin...

nic nie jest stałe, trwałe nawet pewne,

najpewniej i ostatecznie nic.

Odciąłem pępowinę,

rozbiłem jak chińską wazę,

aby uwolnić się, rozkruszyć dumę zdeptaną,

utracone marzenia przebudzić w małym - starym chłopcu.

tak wiele zyskać tracąc tak niewiele,

tracąc nic, nic nie tracąc.

stara ścieżka, ale nowa droga...

powracam, 

nieustannie...

widzę światło:-) 

.........................................................

Byłem u mamy

ofiarowała mi spodnie taty:

przyduże, zbyt krótkie,

szerokie.

i buty,

buty podobne do spodni,

nie wziąłem,

bo po co wkurwiać.

wystarczą dwie, czasem jedna,

zwinięta w kłębek, 

aby była mniejsza, 

mniej widoczna-  nieznana,

leży na, albo i pod,

niewzruszona...do czasu -

skarpeta...

mój przyjaciel kolekcjonuje liście

laurowe i ziele na stole,

czekają w nadziei na drugie życie...

skarpety i liście...

podkurwiacze jedne, jebane.

Jarek

jutro nastąpi koniec, jedyny aktor opuści wierne tłumy, i zamknie drzwi. zamilknie w swojej "niemowie" wulgarnych idei, zakońc...